Ile osób można zabrać na jacht czarterowy? To pytanie zadaje sobie wiele osób planujących wakacje pod żaglami – czy to na Mazurach, w Chorwacji, czy na innych mniej ciepłych wodach. Wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka prosta i zależy od kilku ważnych czynników: liczby koi, dokumentów rejestracyjnych jachtu, przepisów bezpieczeństwa, zapotrzebowania na wachtach oraz zdrowego rozsądku. Ten poradnik pomoże Ci odpowiedzialnie zaplanować rejs bez ryzyka złamania przepisów lub stworzenia niekomfortowych warunków dla załogi.
TL;DR
Maksymalna liczba osób na jachcie czarterowym zależy przede wszystkim od homologacji jednostki – czyli dokumentu, który określa, ile osób może legalnie przebywać na pokładzie. Liczba koi ma znaczenie, ale nie jest jedynym wyznacznikiem. Nie należy zabierać dodatkowych osób do spania w mesie – zwłaszcza skipera, który powinien być wypoczęty. Przeładowanie jachtu to nie tylko łamanie prawa, ale też realne zagrożenie dla życia i zdrowia. UWAGA: Na końcu artykułu opisuję zabezpieczenie wacht, co jest jeszcze ważniejsze niż zapełnienie wszystkich kajut.
Liczba koi to nie wszystko – liczy się dokumentacja
Wielu czarterujących popełnia błąd, sądząc, że skoro w jachcie znajduje się osiem miejsc do spania, to automatycznie można zabrać osiem osób. Tymczasem to homologacja jachtu – czyli dokument techniczny określający parametry jednostki – decyduje o tym, ile osób może przebywać na pokładzie jednocześnie. Informację tę znajdziesz w dowodzie rejestracyjnym lub dokumentach czarterowych. To właśnie ta liczba jest wiążąca prawnie i ma wpływ na ubezpieczenie oraz odpowiedzialność skipera.
Homologacja bierze pod uwagę nie tylko przestrzeń sypialną, ale też wyporność jachtu, systemy bezpieczeństwa (ilość kamizelek ratunkowych, tratwy, środki sygnalizacji), a także przeznaczenie jachtu – czy to jednostka przeznaczona na rejsy śródlądowe, przybrzeżne, czy oceaniczne. Dlatego nawet jeśli fizycznie dałoby się „wcisnąć” więcej osób, to może to być po prostu nielegalne i niebezpieczne.
Nie zabieraj ludzi do spania w mesie
W praktyce wielu armatorów czy czarterujących próbuje „rozszerzyć” możliwości noclegowe, traktując mesę (czyli środkową część jachtu z aneksem kuchennym i stołem) jako dodatkowe miejsce do spania. Teoretycznie to możliwe – w końcu stół w mesie często można opuścić i zamienić w materac. Jednak to rozwiązanie tymczasowe i awaryjne, które nie powinno być traktowane jako stała opcja zakwaterowania.
Spanie w mesie wiąże się z szeregiem niedogodności. Przede wszystkim jest to miejsce wspólne, przez które w nocy przewijają się załoganci idący do toalety, sięgający po wodę czy wychodzący na wachtę. Osoba śpiąca w mesie nie ma zapewnionej prywatności, często jest budzona, a jej sen jest przerywany. Co gorsza, jeśli śpi tam skipper – co często się zdarza w tanich czarterach – to jego wypoczynek jest mocno zaburzony, a przecież to on odpowiada za bezpieczeństwo całej załogi.
Skiper musi być wypoczęty – to nie kwestia komfortu, tylko bezpieczeństwa
Skiper, czyli osoba prowadząca jacht, musi być maksymalnie skoncentrowana, opanowana i wypoczęta. Jego zadania obejmują nie tylko prowadzenie jednostki, ale także podejmowanie decyzji w nagłych sytuacjach, manewrowanie w porcie, analizę prognoz pogody i dbanie o morale załogi. Jeśli śpi w mesie, która nie zapewnia odpowiednich warunków do snu, może mieć spóźniony czas reakcji, gorszy refleks i ograniczoną zdolność podejmowania decyzji – a to może skończyć się tragicznie, zwłaszcza przy trudniejszych warunkach na wodzie.
Z tego względu odpowiedzialne firmy czarterowe zapewniają skipperowi osobną koję w oddzielnej kajucie – nawet kosztem jednego miejsca dla pasażera. To nie fanaberia, tylko element odpowiedzialnej polityki bezpieczeństwa. Jeśli sam czarterujesz jacht, zadbaj o to, by skipper miał osobne miejsce do snu i jasno zakomunikuj załodze, że nie ma opcji dokładania osób „na podłodze”.
Co grozi za przeładowanie jachtu?
Przeładowanie jachtu, czyli zabranie na pokład większej liczby osób niż dopuszcza homologacja, jest poważnym wykroczeniem. W razie kontroli, np. przez Policję Wodną lub służby kapitanatu portu, może skutkować mandatem, a w skrajnych przypadkach – zakazem dalszej żeglugi i koniecznością opuszczenia jednostki przez część załogi. Co więcej, jeśli dojdzie do wypadku, to ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania z tytułu OC jachtu lub ubezpieczenia NNW załogi, argumentując, że jednostka była użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem.
Warto też pamiętać, że niektóre kraje – np. Chorwacja – bardzo rygorystycznie podchodzą do liczby osób na jachcie. Tamtejsze przepisy są jasno egzekwowane i nie ma co liczyć na pobłażliwość. Załoga powinna być wpisana w dokumenty czarterowe i każda nadwyżka może skutkować karą finansową lub nawet zatrzymaniem jednostki w porcie.
Jak planować skład załogi?
Za mało tez jest nie dobrze!
Jeśli planujesz rejs morski z przelotami nocnymi, skład załogi musi być dobrany z uwzględnieniem systemu wacht.
W praktyce oznacza to, że przynajmniej dwie (absolutne minimum), a najlepiej trzy osoby powinny być zdolne do prowadzenia wachty – czyli kierowania jachtem, kontrolowania kursu, obserwacji otoczenia oraz komunikacji przez radio. W skład wachty nocnej musi wchodzić osoba doświadczona – najlepiej sternik morski (JSM) lub osoba dobrze znająca jednostkę i zasady nawigacji.
Wachta to nie „nocne stanie przy sterze” – to element systemu bezpieczeństwa jachtu. Rejsy, które obejmują dłuższe przeloty (np. między wyspami w Chorwacji, Grecji, czy Włoszech), wymagają zachowania ciągłej czujności – zarówno w dzień, jak i w nocy. Oznacza to konieczność rotacyjnego odpoczynku, jasno określonego harmonogramu i podziału ról za które jest odpowiedzialny kapitan rejsu. Jeśli masz 6-osobową załogę i tylko jedna osoba poza Tobą potrafi prowadzić jacht – będziecie narażeni na przemęczenie i popełnienie błędów, które na morzu mogą skończyć się bardzo źle.
Dlatego przed wyruszeniem na trasę, warto zadać sobie pytania:
- Kto ma jakie uprawnienia? (JSM, SRC)
- Czy mamy oprócz mnie co najmniej dwie osoby zdolne do pełnienia nocnej wachty?
- Czy załoga zna zasady korzystania z radia VHF i procedury awaryjne?
- Czy ktoś jest w stanie pomóc skipperowi w razie jego niedyspozycji?
- Czy każda wachta ma zapewniony czas na odpoczynek i sen?
Rozsądne planowanie składu załogi to klucz do udanego, bezpiecznego i przyjemnego rejsu – zwłaszcza na wodach morskich, gdzie warunki potrafią zmienić się dynamicznie, a czas reakcji ma ogromne znaczenie. Na morzu nie ma miejsca na improwizację – każda osoba musi wiedzieć, co ma robić i kiedy.